- Filmy nie powstają po to, żeby uczyć. Nie po to przecież chodzi się do kina. Do kina chodzi po to, żeby się pośmiać, wzruszyć albo przestraszyć. I temu ma służyć dubbing, a nie nauce języka. Tym powinna się zajmować chyba szkoła - dywaguje w jednym z wywiadów Bartosz Wierzbięta, polski tłumacz, dialogista, reżyser dubbingu i muzyk, który w tym roku odbierze naszą Nagrodę za Szczególne Osiągnięcia w Dziedzinie Dubbingu.
Nagroda festiwalu ANIMOCJE dla Bartosza Wierzbięty.
Na początku były ankiety… I instrukcje obsługi (suszarki na przykład)! Przyjmuje się jednak oficjalnie, iż Bartosz Wierzbięta pracę tłumacza rozpoczynał od przekładu filmów dokumentalnych dla kanału Planete. Szerszej publiczności znany jest jednak przede wszystkim jako twórca dialogów do polskiej wersji filmów animowanych, takich jak: „Shrek”, „Rybki z ferajny”, „Madagaskar”, „Kurczak Mały” oraz gry komputerowej „Rayman 3”. Szerszej publiczności, nie znaczy jednak, że wszystkim! W jednym z wywiadów zapytano go, czy często próbuje wykręcać się policji „Shrekiem”?
- Tylko raz spróbowałem, ale okazało się, że ja i policjant żyjemy w innej rzeczywistości - odpowiedział wyraźnie rozbawiony Bartosz Wierzbięta. - Zatrzymał mnie za nie zapalenie świateł. „Ma pan pracę?” / „Tak, jestem tłumaczem-dialogistą” / „A gdzie te pana dialogi można usłyszeć?”. Myślałem, że lepiej powiedzieć o „Shreku” niż o „Powrocie antylopy gnu” z Planete. Myliłem się.
My, jako festiwalowy zespół przyjmujemy, że tego typu pomyłki są w życiu Bartosza cokolwiek epizodyczne. Lista przetłumaczonych przez niego filmów - zarówno animowanych, jak i aktorskich - na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat jest imponująca i oscyluje wokół setki. A do tego doliczyć należy jego osiągnięcia, jako scenarzysty i reżysera dubbibgu. Dość powiedzieć, że zna się chłopak na swoim fachu, zarówno od strony teoretycznej, jako absolwent Instytutu Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego, ale i - a może przede wszystkim - praktycznej.
- Niechęć Polaków do dubbingu wynika przede wszystkim z doświadczeń związanych z kiepskim dubbingiem telewizyjnym - wyjaśnia nasz gość w innym z wywiadów. - Trzeba podkreślić, że dubbing telewizyjny jest zupełnie inną dziedziną niż dubbing do filmów pełnometrażowych. Niektóre telewizje starały się także na początku lat 90. dubbingować filmy i seriale aktorskie. Efekt tego był niejednokrotnie mizerny. Niestety, nie da się zrobić dobrego dubbingu za mizerne pieniądze. Dobry dubbing po prostu kosztuje. Nie można zmusić na przykład znakomitego aktora, żeby za kiepskie pieniądze traktował dubbing inaczej niż kolejną chałturę.
Wierzbięta ma świadomość tego, że różne kultury mają swe różne naleciałości, różne gagi, różne bon moty, które zrozumiałe są wyłącznie dla danej grupy odbiorców. Wie, że przetłumaczone dialogi muszą być zrozumiałe dla polskiej publiczności, dlatego w wielu sytuacjach powinny one znacząco różnić się od wersji oryginalnej. Dowodem na to, iż podejście to jest jak najbardziej słuszne niech będzie jego najbardziej znane tłumaczenie - właśnie to do wspomnianego wcześniej filmu „Shrek” z 2001 roku. W oryginalnej wersji językowej film ten zawierał wiele zabawnych nawiązań do amerykańskiej kultury popularnej. Zadaniem Wierzbięty było zaadaptowanie ich tak, by nawiązywały do czegoś, co w równym stopniu rozbawi polską publiczność. Dlatego w polskiej wersji filmu pojawiły się, między innymi, aluzje do postaci Żwirki i Muchomorka, filmu „Seksmisja” oraz do piosenki Jonasza Kofty „Śpiewać każdy może”, którą użyczający głosu postaci Osła, Jerzy Stuhr wykonywał podczas festiwalu w Opolu w 1977 r. Niewątpliwie to właśnie ogromny sukces „Shreka” przyczynił się do wzrostu popularności polskich dialogów w filmach animowanych.
Bartosz Wierzbięta odbierze naszą Nagrodę za Szczególne Osiągnięcia w Dziedzinie Dubbingu w niedzielę, 14 kwietnia o godz. 17.00 w Music Cafe Szpulka (MCK Bydgoszcz). Spotkanie poprowadzi Jarosław ’Jarry’ Jaworski.