Nagroda festiwalu Animocje dla Miriam Aleksandrowicz.
Aktorką dubbingową jest od piątego roku życia. Do przygody z filmem wciągnęła ją Zofia Dybowska-Aleksandrowicz - matka polskiego dubbingu, a prywatnie mama.
- Grałam często, bo przecież reżyserowi łatwiej było krzyczeć na własne dziecko niż cudze żartuje. - Mam ogromną satysfakcję, że pracowałam u boku takich sław jak Jan Kreczmar, Andrzej Seweryn, Marian Kociniak czy Mariusz Dmochowski.
Choć od dubbingu uciekała do teatru, to właśnie jako reżyserka wróciła do niego po śmierci swojej mamy. Debiutem dubbingowym Aleksandrowicz był film „Bingo” opowiadający historię przyjaźni chłopca i cyrkowego psa. Dla Disneya zrobiła „Kubusia Puchatka”, „Chip i Dale - Brygada RR”, „Bernard i Bianka w krainie kangurów”, „Aryskotratów”. Ma na swoim koncie telewizyjne części „Muppetów”, serię przygód o Asterixie i Obelixie, „E.T”, serial „Przyjaciele”.
- Z dużych filmów to przede wszystkim „Babe - świnka z klasą”, filmowa wersja „Kacpra”, za który to film miałam przyjemność dostać podziękowanie za najlepszy dubbing światowy - wspomina Aleksandrowicz. - Wiadomo jak jest na świecie. Tam dubbing jest uważany za najlepszą formę przekładania filmu z jednej płaszczyzny językowej do drugiej bez niszczenia całej ścieżki dźwięku tzw. tonu międzynarodowego, nie niszcząc muzyki i obrazu oraz nie tłamsząc efektów.
Wyreżyserowała również seriale animowane m.in. „Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster”, gdzie zagrała Panią Foster, „Kurdów”, w których zasłynęła jako Babcia oraz „Chojraka - tchórzliwego psa” - jej Muriel Motyka doczekała się nawet swojego fanklubu.
Sama gra role specyficzne: potwory, staruszki, zaznacza ze śmiechem, że w papugach ma już specjalizację. Do niezapomnianych ról należą dla niej, te, które zagrała w serialu „Żukosoczek” (była reżyserką jego dubbingu): pocisk z rykoszetu i drąca się łata na spodniach.
- Szczycę się tym, że zostałam przez nieżyjącą Marię Piotrowską zaproszona do „Króla Lwa”, żeby zagrać hienę Shenzi, którą w oryginale grała Whoopie Goldberg, moja ulubiona aktorka - wspomina w wywiadach. - I potem było już tak, że zostałam polską Whoopie Goldberg i jeżeli gdzieś występuje ta amerykańska aktorka, to od polskiej wersji, starają się mnie zaprosić. Cieszy mnie każdy moment zaproszenia mnie na salę w roli aktorki.
W swoim dorobku Miriam Aleksandrowicz ma ponad setkę ról dubbingowych i tyle filmów, których dubbing wyreżyserowała. Ale to nie wszystko. Fani gier komputerowych doceniają jej pracę na dubbingiem takich tytułów jak „Diablo II”, „Might&Magic: Heroes”, „Larry: Miłość na fali” czy „Kapitan Pazur”.
- Dubbing nie jest powieleniem oryginału i nie jest przenoszeniem filmu w stu procentach. Dubbing to przystosowywanie danego materiału do danej rzeczywistości. Najlepszy dubbing jest taki, którego nie słychać. Najlepszy dubbing jest w momencie, gdy ktoś nie wie czy to było dubbingowane czy nie. Jeżeli nam się coś takiego uda, to znaczy, że zrobiliśmy dobrze swoją pracę - podkreśla.
Spotkanie poprowadzi Jarosław Jarry Jaworski